Co przesądziło o pomocy USA dla Ukrainy? "Johnson był odważny, podjął drugą batalię i zapłaci za to cenę"

2024-04-28, 17:00

Co przesądziło o pomocy  USA dla Ukrainy? "Johnson był odważny, podjął drugą batalię i zapłaci za to cenę"
Na zdjęciu: wystawa zdobycznej broni w Pokłonnej pod Moskwą, szykowana na 1 maja. Spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson. Foto: PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

- Briefing wywiadu dla spikera Izby Reprezentantów miał mieć ponury wydźwięk, jeżeli chodzi o szansę na obronę Ukrainy. Wywiad miał ostrzegać, że Ukraina mogłaby upaść jeszcze w tym roku kalendarzowym, nie miałaby czym się bronić - mówił portalowi polskieradio24.pl Mateusz Piotrowski (PISM), wyjaśniając, jak doszło do przełomu ws. pomocy dla Ukrainy.

Ważą się losy wojny w Ukrainie, która oczekuje na pakiet amerykańskiej pomocy, uchwalony po sześciu miesiącach zwłoki przez Kongres. Rosja stara się wykorzystać czas, nim obiecane wsparcie nadejdzie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzega przed nową rosyjską ofensywą.

Bez amerykańskiej pomocy Ukraina mogłaby utrzymać się na froncie zaledwie do marca - kwietnia tego roku. Takie ostrzeżenie miał usłyszeć na grudniowym briefingu wywiadowczym spiker Izby Reprezentantów Kongresu USA Mike Johnson. Takie doniesienia przekazują media. m.in. portal Politico i za nim Instytut Studiów nad Wojną.

Po około poł roku impasu, w tym tygodniu Kongres przegłosował pakiet 95 mld dol. pomocy zagranicznej, w tym 61 mld dla Ukrainy, pomocy dla Izraela w wysokości 26 mld dol. oraz 8 mld dol. dla Tajwanu i państw Indo-Pacyfiku. Propozycje te wsparł także Senat, ustawę już podpisał prezydent Joe Biden. Dostawy dla Kijowa mają ruszyć natychmiast. 

Jak to się stało, że pakiet ostatecznie został uchwalony przez Kongres? Jakie znaki zapytania pojawiają się w związku z wynikami głosowania? Dlaczego Mike Johnson podjął taką decyzję i jaką zapłaci za to cenę? 

O tym w rozmowie z portalem polskieradio24.pl ekspert PISM Mateusz Piotrowski. 

***

PolskieRadio24.pl: Przez długi czas mimo dramatycznych ostrzeżeń ze strony Ukrainy, apeli sojuszników, pakiet pomocy USA dla Ukrainy był zagrożony. Sytuację pogarszały zbliżające się wybory. Jak to się stało, że uchwalenie pakietu stało się nareszcie możliwe?

Mateusz Piotrowski (PISM): Amerykańskie media wskazują na zmianę, jaką z miesiąca na miesiąc przeszedł Mike Johnson.

Nagle dopuścił możliwość głosowania nad pakietem pomocowym. Co prawda, zdecydował o głosowaniu nie nad pierwotnym pakietem, ale tak naprawdę propozycja Johnsona niewiele się różniła od propozycji Joe Bidena i pakietu senackiego. Zmienione zostały tylko detale i forma głosowania. Mowa jest o tych samych kwotach.

Co wpłynęło na decyzję Johnsona, by procedować pakiet? Miał to być briefing amerykańskiego wywiadu na temat faktycznej sytuacji na Ukrainie, perspektyw i szans na obronę Ukrainy, dostępnych Kijowowi środków.

Wydźwięk briefingu miał być ponury, jeżeli chodzi o szansę na obronę Ukrainy i perspektywy tego, że mogłaby ona jeszcze upaść nawet w tym roku kalendarzowym. Mogła nie mieć czym się bronić i jak bronić.

Miało to wpłynąć na Johnsona, by podjąć intensywne działania i wymyślić rozwiązanie legislacyjne, które pozwoliłoby przyjąć ten pakiet i przesunąć go dalej do Senatu, w takiej formule, w której Senat też by go zaakceptował.

Poszukiwano różnych rozwiązań. Johnson wahał się publicznie, że skoro nie jest to możliwe, jeśli chodzi o kwestie migracyjne, bo już przez pół roku nie porozumiano się w tej sprawie, to może chciałby uzyskać ustępstwa od Bidena w zakresie polityki energetycznej i eksportu gazu ziemnego

Biden zapowiedział bowiem, że będzie ograniczał nowe pozwolenia w imię polityki klimatycznej.

To jednak nie znalazło się w projekcie, zrezygnowano z tego. W międzyczasie doszło też do zrozumienia, że to będzie kolejna kwestia polaryzująca, która przedłuży czas przyjęcia tego pakietu.

Zamiast tego Johnson zaproponował do wsparcia Ukrainy, Izraela i Indo-Pacyfiku czwartą ustawę, która też dotyczy polityki zagranicznej. Zebrała kilka różnych projektów, które już były albo debatowane albo przyjęte w Izbie Reprezentantów, w jedną większą ustawę. Było tam dla każdego coś miłego. To jest – ustawa dotycząca Tik Toka i uderzająca w Chiny, ustawa wykorzystująca zamrożone rosyjskie aktywa do wsparcia Ukrainy, sankcje na Iran, sankcje na Chiny, uderzenie w kartele i podmioty, które pomagają przemycać narkotyki, captagon i fentanyl.

Był to zbiorczy pakiet, który miał pokazać, że nie chodzi tylko o wysłanie amerykańskich środków pomocowych do państw partnerskich, które tego potrzebują, ale też o szerszy zakres działań istotnych dla polityki zagranicznej.

Moim zdaniem, to co było bardzo istotne, by podjąć bezpiecznie taką inicjatywę i głosowanie, to fakt, że wreszcie po pół roku, pod koniec marca, udało mu się wreszcie zakończyć negocjacje na temat ustaw budżetowych. Musiał negocjować z demokratami w Senacie, z administracją Bidena. Przy tym nie podjęto zdecydowanej próby odwołania go jako spikera, pomimo pójścia na duże ustępstwa wobec demokratów. Były ono dużo większe niż oczekiwała skrajna frakcja republikanów. Zagrożono Johnsonowi odwołaniem, ale nie wymuszono głosowania. Za odwołaniem Johnsona nie było wielu silnych głosów.

Być może fakt, że wygrał największą batalię, przesądził o tym, że zdecydował się podjąć batalię drugą, dotyczącą pakietu zagranicznego. I skutecznie, uzyskał duże ponadpartyjne poparcie dla każdej z ustaw pakietu polityki zagranicznej.

Czy da się ocenić siłę rażenia pomocy USA dla Ukrainy? Jakie będzie miała przełożenie na sytuację?

W kwestii Izraela łatwo ustalić, czego dotyczy wsparcie amerykańskie. Najbardziej palącą potrzebą Izraela są bowiem wystrzeliwane setkami pociski, rakiety obrony powietrznej, obrony przeciwrakietowej, także pociski i rakiety dla samolotów. Chodzi o wojnę z Hamasem i konflikt z Iranem. Wskazano wsparcie takich systemów jak Żelazna Kopuła, Proca Dawida, rozwój systemu laserowego obrony powietrznej Żelazny Promień. Izrael ma potężne siły zbrojne, wojna z Hamasem jest absolutnie asymetryczna.

W przypadku Ukrainy jedynym szczegółem technicznym wskazanym w treści ustawy były rakiety ATACMS. Ustawa zobowiązuje do tego, by prezydent przekazał Ukrainie te pociski, jakieś ich warianty.

Są różne o bliższym, dalszym zasięgu. Jedna ich niewielka partia dotarła na Ukrainę jesienią, a później administracja nie była skłonna, żeby nadal je przekazywać.

Ustawa zawiera zobowiązanie, ale prezydent Stanów Zjednoczonych ma furtkę – jest klauzula, że jeśli nie miałoby to służyć amerykańskiemu interesowi, może poinformować o tym Kongres i taka dostawa może się nie odbyć.

W USA w przestrzeni publicznej słychać, że Amerykanie chcą powstrzymać Ukraińców od ataków w głąb terytorium Rosji i na infrastrukturę energetyczną Rosji, by nie dopuścić do wzrostu cen na rynkach paliw, który oczywiście miałby oddziaływanie na sytuację gospodarczą w Stanach Zjednoczonych, wzrost inflacji. Przed wyborami Bidenowi nie jest to potrzebne.

Skorzystanie z tej furtki nie będzie proste, Bidena krytykowaliby republikanie, zwłaszcza ci, którzy opowiadali się za wsparciem Ukrainy i są współautorami ustawy.

Poza tym w ustawie zapisano, że 27 mld dolarów przeznaczone jest na środki wsparcia. Połowa to uzbrojenie przekazywane z magazynów amerykańskich, z tego, co jest na wyposażeniu sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Później to będzie uzupełniane przez siły zbrojne USA własnymi zamówieniami.

A połowa tej kwoty to nowe zamówienia bezpośrednio u przemysłu. To zatem długoterminowa pomoc – mowa o tym, co dotrze do Ukrainy za parę miesięcy, a nawet lat. Mowa o bardziej zaawansowanym sprzęcie. Gdy zamawia się coś w amerykańskim sektorze zbrojeniowym, trzeba się po prostu ustawić w kolejce, mimo że Ukraina toczy wojnę obronną z Rosją i mimo ze amerykański rząd występuje w imieniu ukraińskiego rządu. Czasem uda się uzyskać lepszy slot w tej kolejce, ale tak czy inaczej na sprzęt trzeba czekać.

Szczegółów nie znamy. Tym już będzie sterować administracja i Departament Obrony – to on będzie oceniał, jakie są potrzeby, te bardziej pilne, te mniej pilne, co dostarczać Ukrainie w ramach tego pakietu.

Czy uchwalenie pakietu oznacza, że w kwestii Ukrainy w USA będzie od tej pory ponadpartyjna zgoda? Takie nadzieje wyrażają niektórzy ukraińscy komentatorzy.

Johnson wstrzymywał głosowanie, bojąc się o los swój, ale i całej partii. Chodziło o potencjalny chaos wywołany ewentualnym odwołaniem go z funkcji spikera.

Zachował się odważnie, doprowadzając do przyjęcia pakietu. Gdyby udało się republikanom utrzymać w listopadzie większość w Izbie Reprezentantów i 3 stycznia ponownie doszłoby do wyboru spikera, przy zaprzysiężeniu Kongresu, to Johnson raczej nie uzyska poparcia wewnątrz partii.

Niestety dla jego przyszłości politycznej „skrajni republikanie” będą mu pamiętać, że pchnął do przodu cały pakiet pomocy wbrew większości członków swojej partii. Większość partii republikańskiej wprost opowiedziała się przeciwko wspieraniu Ukrainy.

Rozbicie na poszczególne ustawy pomocowe dla konkretnych państw pozwala wprost ocenić intencje głosujących.

Wśród 112 osób przeciw pomocy Ukrainie, znaleźli się politycy, którzy mieli za złe, że nie udało się równolegle procedować zaostrzenia polityki migracyjnej. Nie zdobyto poparcia dla ustawy, która akurat z powodu trybu, w jakim ją wprowadzono, wymagała większości 2/3 głosów, a dla demokratów była nie do przyjęcia, więc upadła.

Nie zmniejszałbym  jednak znaczenia tego, że przeciw pomocy głosowała większość republikanów. Polityka migracyjna jest dodatkiem. Do tego dochodzi wygodny dla wielu argument „odpowiedzialności fiskalnej” – wygodny, ale w tym wypadku nieszczery.

***

Czytaj także

***

Z dr. Mateuszem Piotrowskim (PISM) rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


PAP PAP

Polecane

Wróć do strony głównej